wtorek, 24 marca 2020

Kierunek

Andrzej Kotański

Gdy szukasz akceptacji w każdym nowo poznanym człowieku z czasem staje się to zgubne, a przede wszystkim bardzo bardzo męczące. Mówisz sobie: przestań, bo wiesz, że najpierw ty sama powinnaś siebie zaakceptować i kochać i poradzić sobie z problemami. Sama. Och, jakże byłam zła na moją terapeutkę gdy przedstawiłam jej ten punkt widzenia, a ona powiedziała mi zupełnie nie to co chciałam wtedy usłyszeć. "Mówisz, że powinnaś najpierw sama sobie ze sobą poradzić, ponieważ nie chcesz obarczać drugiego człowieka swoimi problemami. Ale czy związek to nie trochę takie wzajemne siebie obarczanie? Dźwiganie tego co ciężkie razem, aż stanie się lekkie?"
Może i tak, ale gdy usłyszysz coś takiego po wielu próbach zaufania komuś, wychodzisz z gabinetu wkurzona, myślisz "Och, gdybym tylko sama na to nie wpadła?", odpalasz cztery papierosy jeden za drugim i wracasz do pustego mieszkania. Sama.

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Ile może znieść człowiek

Człowiek może znieść dużo więcej niż przypuszcza. Bez szwanku! I o wiele więcej może zdziałać niż sądzi. My wcale siebie nie znamy, nie znamy własnych wielkich możliwości, dopóki nie nadejdzie chwila próby.
Małgorzata Musierowicz

Gdy ponad cztery lata temu przeprowadzałam się do Katowic nie sądziłam, że sam ten stresujący wtedy fakt przeprowadzki będzie tu najmniej ważnym i zapomnianym aspektem, a sama ta decyzja rozmyje się pod natłokiem dużo trudniejszych.
W ciągu niecałych dwóch lat straciłam mamę, podupadłam tak, że olałam studia, dzięki kasie z ubezpieczenia wzięłam kredyt na mieszkanie, straciłam kontakt z ojcem, ale zyskałam skłóconą przez niego do granic możliwości rodzinę, zyskałam też spakowane w dwa duże kartony rzeczy z mojego domu rodzinnego, do którego nie wróciłam już od tego momentu. 
Człowiek może się bardzo mylić w ocenie drugiego człowieka, a ja później zawsze jako ta naiwna, jeszcze kilka lat temu totalnie nieśmiała i zakompleksiona, pakowałam się w cudze objęcia spragniona akceptacji. I przejechałam się, nie raz, nie dwa, nie liczę. Standardowy schemat, standardowe jeszcze większe wkopywanie się w problemy z co raz to nowymi "złymi chłopcami" i nową wielką miłością kopiącą mnie w dupę.
Ile może znieść człowiek? Tyle razy mówiłam już sobie, że więcej nie zniosę, że stwierdzenie to przestało na mnie robić jakiekolwiek wrażenie. Myślę, że człowiek jest w stanie znieść kompletnie wszystko i jak to powiedziała moja psycholog, gdy zapytałam czy moje wieczne poszukiwanie akceptacji może być echem mojej anoreksji sprzed lat: "Nie ma takiej rzeczy, której by człowiek nie był w stanie przepracować sam ze sobą, gdy jest dostatecznie silny."
Tylko ja ciągle się zastanawiam czy jestem silna.